homilia bpa Wacława Świerzawskiego
„Dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka” (Mdr 2, 23), przypomina nam dziś Mędrzec. A my wszyscy wiemy, że na horyzoncie każdego człowieka jest śmierć. Mówi Pismo, że każdy z ludzi żyjących zobaczy śmierć, że każdy jej zakosztuje (Hbr 9, 27). Jak musi być mocna wiara w nieśmiertelność i w zmartwychwstanie, żeby nie poddać się zniechęceniu czy przygnębieniu wobec, jak to mówimy, jedynego najbardziej sprawiedliwego faktu na świecie.
Śmierć i życie, jak dobro i zło, są problemem centralnym, wobec których trzeba umieć zająć stanowisko, i może nawet współzależne, powiązane. Od wyboru dobra czy zła zależy śmierć czy życie. „Nieraz śmierć robi tyle, co żywot – pisze poeta1 – a życie / śmierci się równa!... nieraz dnia jednego wątek, / za lat sto lub na sto lat pracując, zawiera / pierwociny ogromnych na świecie wydarzeń...”. W tej zwrotce wiersza mówi poeta o trzech wymiarach ludzkiego życia: to, co trwa na tej ziemi, przecięte progiem śmierci, sięga w wieczność, lecz zależy od najmniejszej chwili teraźniejszości.
„Nieraz dnia jednego wątek za sto lat lub na sto lat pracując zawiera pierwociny ogromnych na świecie wydarzeń”. Moment teraźniejszy, chwila jedna i podejmowana w niej decyzja mają swoje konsekwencje i tu, i tam, w doczesności i w wieczności. A czyż owe decyzje, które podejmujemy co chwila, w każdym momencie życia, nie zależą do tego, jaki się ma pogląd na śmierć i na życie?
Nie będziemy otwierać tutaj podręczników historii filozofii i mówić, jaki kto ma pogląd – nas interesuje pogląd Jezusa Chrystusa. Chrystus mówi nam, swoim uczniom, że śmierć jest... snem. Przybliżając się do zmarłej córki Jaira dla dokonania cudu wskrzeszenia, Jezus mówi: „Dziecko nie umarło, tylko śpi” (Mk 5, 39). Święty Marek dodaje (warto też o tym pamiętać): „I wyśmiewali Go” (Mk 5, 40). Wtedy właśnie On wziął dziewczynkę za rękę i rzekł do niej: „Mówię ci, wstań” (Mk 5, 41). I znowu Marek dodaje: „I osłupieli wprost ze zdumienia” (Mk 5, 42).
Śmierć. Nauka Jezusa jest bardzo wyraźna i prosta, i jasna. Człowiek jest przeznaczony do życia wiecznego, a śmierć wprowadza na świat szatan. A więc jest przeciwna planom Boga, zawiera się w planach szatana. O tym mówi dzisiejsza Księga Mądrości: „A śmierć weszła na świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 24). Święty Paweł sumuje całą doktrynę Chrystusa, Nowego Testamentu i Biblii: „Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli” (Rz 5, 12) – fundamentalny tekst dotyczący grzechu pierworodnego, o którym już wiemy więcej; myślę o tych, którzy uczestniczyli w katechezach dla dorosłych2. To jest ważne, żeby sobie uświadomić, co to znaczy, dlaczego wszyscy zostaliśmy dotknięci tym wielkim nieszczęściem, tym nonsensem wręcz, który przecina egzystencję wszelkiego istnienia.
Ale żeby w tym skrócie dzisiejszej refleksji powiedzieć to, co należy, trzeba podkreślić, że ten punkt widzenia Pawła, wyrażającego doktrynę Chrystusa, jest w ścisłej korelacji z tak zwanym motywem wcielenia Jezusa Chrystusa. Najwięksi teologowie w dziejach Kościoła pytali: Cur Deus homo? – dlaczego Bóg stał się człowiekiem? czy świat nie mógł iść swoją koleją bez interwencji, bez wcielenia Boga? Otóż: aby „przez swoją śmierć zniweczyć śmierć naszą i zmartwychwstając przywrócić nam życie”3.
Wielka tajemnica, z której, nie rozumiejąc jej, jedni drwią i wyśmiewają (jak ci, o których mówi dzisiejsza Ewangelia) Jezusa Chrystusa i Jego dzieło, a inni na kolanach zgłębiają tę wielką tajemnicę, bo jest w tej tajemnicy nasz los, los śmierci i życia, i chcemy mieć odpowiedź na pytanie o sens. Ale sens nie tylko śmierci i życia: także dobra i zła, życia dobrego i życia złego, życia według woli Boga i według woli własnej. Ilu ludzi kształtuje swoje życie według swojej moralności, według swoich zasad, których fundamentu nie zbadali, tylko zasłyszeli takie czy inne nowinki. Budują na piasku. A ilu nie chce przyjąć woli Boga, który domaga się, w wyrażonej przez Chrystusa nauce, drogi wąskiej i bramy ciasnej (Mt 7, 13 14) i wejścia na drogę krzyża.
Kiedy Chrystus przebudza ze snu córkę Jaira i swojego przyjaciela Łazarza, zapowiada swoje własne zmartwychwstanie, ale zapowiada też nasze zmartwychwstanie, bo każdy ochrzczony człowiek będzie tajemniczo się jednoczył i z męką Chrystusa na krzyżu, i z Jego zmartwychwstaniem. Tu jest odpowiedź na pytanie, dlaczego Bóg stał się człowiekiem. Bo otrzymuje człowiek więcej aniżeli stracił, choć w to nie chce wierzyć, zwłaszcza ten, kto w Chrystusa nie wierzy. Jak trzeba zawierzyć Chrystusowi, żeby to zrozumieć, kiedy nad wszystkimi wisi smuga cienia i dramat nieuniknionej śmierci!
I w tym wyostrzonym kontraście widać, że naprawdę nic nie ma sensu, co jest poza Chrystusem. Bo jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, próżne jest nasze życie i chwilowa doczesność (1 Kor 15, 14 19). Kościół przypomina: „Na drzewie rajskim śmierć wzięła początek, na drzewie Krzyża powstało nowe życie, a szatan, który na drzewie zwyciężył, na drzewie również został pokonany, przez naszego Pana Jezusa Chrystusa”4. I dlatego woła w Wielkim Poście słowami Pawła5: „Zbudź się, o śpiący, i powstań z martwych, a zajaśnieje ci Chrystus” (Ef 5, 14). W tym kontekście widać, co znaczy Chrystusowe: śmierć jest snem.
Tak więc wyjaśnia się, co to znaczy, że dusza ludzka jest nieśmiertelna. To za mało dla chrześcijan! Tak mógł mówić Sokrates w obliczu śmierci, który Chrystusa nie znał i który w swojej obronie6 dał wspaniały przykład wiary w nieśmiertelność ludzkiej duszy. Ale nasza nadzieja, chrześcijańska nadzieja idzie dalej. Mówi, że nie tylko będziemy trwali i nasza dusza pójdzie po linii idącej jako byt osobowy w nieskończoność, ale że razem z Chrystusem zmartwychwstaniemy. Zrodzeni w Nim przez chrzest, wykarmieni Jego Ciałem i napojeni Jego Krwią, przeniknięci Duchem Świętym – jak wskazuje na to znak balsamu, którym namaszczamy przy chrzcie ciało człowieka – będziemy przyodziani w „nowe odzienie”, jak mówi wspaniale Paweł, „aby to, co śmiertelne, wchłonięte zostało przez życie” (2 Kor 5, 4).
Właśnie. Dla śmierci partnerem pojedynku jest życie. Mors et vita duello conflixere mirando, śmierć i życie starły się w przedziwnym pojedynku7. Ale dodajmy: jeśli mówimy „życie”, to tym życiem jest Bóg. Zakorzenia się ono w tych, którzy doświadczyli oczyszczenia z grzechów, doświadczyli mocy Boga. A więc wolność od grzechu i czystość serca tworzą glebę, na której zaszczepia się to nowe życie Boga. Nie tylko ludzkie, nieśmiertelne, trwające bezkreśnie, ale „nowe życie” (Rz 6, 4), wszczepiające się w nasze nieśmiertelne: wieczne życie Boga (J 10, 23; 17, 2) udzielone przez Zmartwychwstałego, który staje się zasadą życia ludzkiego już od chrztu (Rz 6, 11.23; 1 J 5, 11 13.20).
I to jest owo jedyne i prawdziwe życie. To ono określa, co jest w życiu ludzkim dobre a co złe, jak trzeba żyć, by być dobrym, a czego unikać. A więc nie moje widzimisię, ale wola Boga wyrażona przez Jezusa Chrystusa, zaszczepiona w nas, w umyśle i w sercu dzięki przyjmowaniu Ciała, czyli dzięki obecności Boga, który jest Duchem, i Ducha zmartwychwstałego Jezusa.
To życie jest w słowie Bożym (J 6, 68; Flp 2, 16; 1 Tes 2, 13; Hbr 4, 12) i w Eucharystii (Mt 26, 26 28; J 6, 56 58). To ono jest prawdą, sprawiedliwością i miłością. I dodajmy, pokarmem prawdziwej równości na świecie, prawdziwej demokracji, o której tak wspaniale mówi dzisiaj święty Paweł (żeby tak było, jak jest napisane!): „Nie miał za wiele ten, kto miał dużo. Nie miał za mało ten, kto miał niewiele” (2 Kor 8, 15). To daje tylko miłość Chrystusowa, wszystkie inne demokracje nie potrafią przekroczyć ciasnego kręgu sprawiedliwości egoistycznej, jakkolwiek się ją nazwie. To życie jest „ukryte w Chrystusie” i dlatego jest życiem w Bogu (Kol 3, 3) – od chrztu, kiedy wyrzekliśmy się szatana i jego spraw, i wyznaliśmy naszą wiarę w Jezusa Chrystusa, jest naszym życiem, a objawi się w pełni (1 J 1, 2; 3, 2), kiedy Pan przyjdzie na Sąd.
A więc życie w Chrystusie jest największym i najistotniejszym zadaniem, nawet nie chrześcijan – wszystkich ludzi. Bo ci, którzy Go nie znają, muszą Go poznać. A ci, którzy ochrzcili się, muszą być wierni temu, co chrzest dał ich życiu: zanurzeni w śmierci i w zmartwychwstaniu, jeśli potem zgrzeszyli, w pokucie i żalu mają oczyszczać się w konfesjonale i brać do czystego serca (Mt 5, 8) i umysłu czystego (Rz 12, 2) obecność Boga, Jezusa Chrystusa i Jego Ducha. Bo żyć w Chrystusie – jak mówi wspaniale Jan, cytując słowa Chrystusa (J 17, 3) – znaczy „znać Ojca i Syna”, tym samym mieć w sobie życie wieczne. Śmierć nie jest więc unicestwieniem życia, ani też samym tylko wejściem w niekończący się ciąg nieśmiertelności.
Śmierć jest przejściem naszego życia do „życia w Chrystusie” (Rz 8, 2; 2 Kor 4, 10 11), dojrzałego w miłości Ducha Świętego, do współżycia z Ojcem, który tchnie Ducha i dzięki tchnieniu Ducha na glinę rozpoznaje w ludziach podobieństwo do swojego Syna Jezusa Chrystusa. I choć muszą przejść udrękę krzyża, dokonuje na nich cudu wskrzeszenia, jak wpierw dokonał go na Pierworodnym.
Co z tego rozważania wynika dla praktyki codziennego życia, co weźmiemy na wakacyjny odpoczynek, na dalsze chwile refleksji i modlitwy? Przede wszystkim odświeżyliśmy naszą motywację wyborów między dobrem a złem, aby (powróćmy do Norwida) każdy wątek dnia był poddawany świadomości posiadania w sobie „pierwocin ogromnych na świecie wydarzeń” i abyśmy wiedzieli, że (zapytajmy mędrca z dzisiejszego czytania) „sprawiedliwość nie podlega śmierci” (Mdr 1, 15). Po wtóre, pobudza nas dzisiejsza refleksja do czujności w formie negatywnej, by nie mieć nic wspólnego z grzechem, i w formie pozytywnej: by być gotowym w każdej chwili na przyjście Pana. Na powrót Pana. Zanim przyjdzie w śmierci, mieć Go przede wszystkim w Eucharystii.
I to zdanie na koniec, które wyśpiewaliśmy przed Ewangelią: „Nasz Zbawiciel Jezus Chrystus śmierć zwyciężył a na życie rzucił światło przez Ewangelię”. To jest ta Dobra Nowina, która w każdym etapie historii przypomina wciąż to samo: śmierć jest zwyciężona przez życie, wybieraj dobro przeciw złu.
(1985)
1 Cyprian Kamil Norwid, Kleopatra i Cezar, akt I; w: Cyprian Norwid, Pisma wszystkie, dz. cyt., t. 5, s. 47.
2 Jak już tu i ówdzie wspominałem, prowadziłem duszpasterstwo w kościele św. Marka w Krakowie (zresztą nie tylko tam) według wypróbowanej metody, w trzech wymiarach: głosiłem homilie podczas niedzielnej Mszy świętej o stałej godzinie, prowadziłem roczne cykle katechez dla dorosłych w każdy czwartek tygodnia po Mszy świętej wieczornej, po czym otwierałem tabernakulum dla godzinnej cichej adoracji Obecnego, służąc w tym czasie w konfesjonale, by stałym penitentom dopowiadać w cztery oczy to, o czym mówiłem w homiliach i katechezach.
3 Prefacja wielkanocna.
4 Z prefacji o Krzyżu świętym, odmawianej w święto Podwyższenia Krzyża i w Mszach wotywnych.
5 Drugie czytanie w czwartą Niedzielę Wielkiego Postu, w roku A.
6 Piękną postawę swego mistrza wobec śmierci uwiecznił Platon w Fedonie i w Obronie Sokratesa.
7 Słowa Sekwencji Wielkanocnej, Victimae paschali laudes.
OŚRODEK FORMACJI LITURGICZNEJ
św. Jana Chrzciciela w Zawichoście
Created OFL przy współpracy z MAGNUM Sandomierz