18 maja 2024

z homilii bpa Wacaława Świerzawskiego

NIEDZIELA ZESŁANIA DUCHA ŚWIĘTEGO

Pierwsze czytanie: Dz 2, 1-11

Drugie czytanie: 1 Kor 12, 37.12-13

Ewangelia: J 20, 19-23

 

 

Wprowadzenie do Mszy świętej:

 W uroczystość Zesłania Ducha Świętego zgromadzeni przy ołtarzu, składamy Bogu w ofierze Chrystusa i nas samych. Prośmy o przebaczenie, aby nasza ofiara, nasz dar zostały przyjęte. (Chwila milczenia).

Spowiadam się Bogu Wszechmogącemu...

Homilia:

W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego – ten czcigodny skrót naszej wiary, znak naszej wiary, wciąż nam przypomina, że byt chrześcijański, prawda naszego chrześcijańskiego życia (pytamy ciągle, co jest prawdą, co jest sensem), że ta prawda polega na uczestnictwie Boga w Trójcy Świętej Jedynego. A dokonuje się to przez zjednoczenie z Chrystusem przy pomocy Ducha Świętego. Stąd chrześcijanie bronią tego znaku, czczą go, ale też starają się żyć według treści zakodowanych w tym znaku.

Wyznanie Trójcy, „w Imię Ojca i Syna, i Ducha”, i wyznanie krzyża – znak towarzyszący słowom – to ukazanie centralnej roli Paschy Chrystusa (to co przeżyliśmy niedawno, obchodząc Święta Wielkanocy), uświadomienie sobie roli ukrzyżowania i zmartwychwstania Chrystusa oraz zesłania Ducha Parakleta, Pocieszyciela i Uświęciciela. Bo to wszystko razem tworzy wielkie Misterium Zbawienia. Kto mówi, że jest chrześcijaninem, musi wyznać wiarę w Chrystusa i w Ducha Świętego, wyznając w ten sposób wiarę w Boga w Trójcy Świętej Jedynego. A wiara w Boga w Trójcy Świętej Jedynego, wiara w krzyż i zmartwychwstanie Chrystusa, jest równocześnie wzorem, modelem, obrazem dla każdego ucznia Chrystusowego. To jest Księga, w której można czytać, można czytać do zaczytania i nigdy nie zgłębić tej wielkiej tajemnicy, którą zgłębiały najtęższe umysły w dziejach świata.

Patrzymy na wzór. Ale nie tylko. Dzięki cudowi Eucharystii ten wzór staje się sposobem realizacji najważniejszego życiowego zadania każdego człowieka.

Można sobie zrobić rachunek sumienia: ile czasu i energii poświęcamy, by zgłębić ten znak, znak krzyża z wezwaniem Imion Trójcy, a ile czasu poświęcamy na grzebanie w śmietniku (użyję ostrych słów) i zaspakajanie się trocinami, byle czym... Otóż w Eucharystii Przenajświętszej jest, jest obecny Chrystus, a dzięki Niemu miłość Boga Ojca, łaska, którą wysłużył umierając na krzyżu i zmartwychwstając, i możliwość dystrybucji, podziału, rozdziału, rozdawania tego, co raz na zawsze uczynił wtedy, dwa tysiące lat temu. Kto się zbliży, ten otrzyma. Kto się nie zbliży, ten nie otrzyma. Wiemy, co to znaczy zbliżać się, czekając długie godziny w ogonkach na to, by coś otrzymać, a często gubimy drogę do ołtarza, żeby z niego brać życie Boga!

Otóż ta „miłość Boga Ojca, łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa i dar jedności w Duchu Świętym”, co każe Kościół przypominać wciąż wiernym, którzy przychodzą do świątyni, przekształca człowieka według proponowanego wzoru. Można patrzeć na wzór – a tu mieć sposób, jak według tego wzoru przekształcać siebie. Znowu wrócę do tego pięknego porównania św. Ireneusza, który mówił, że Bóg pracuje jakby dwiema rękami: człowiekowi, który otwiera się na Ducha (jedna ręka Boga – Duch Święty), pozwala odbić na sobie podobieństwo obrazu Syna (druga ręka – Chrystus). Działa Bóg, zbliżając się ku nam najbliżej, jak mógł się zbliżyć: stając się Pokarmem w Eucharystii, aby nas przygarnąć.

W okresie Wielkanocy przypatrywaliśmy się działaniu Chrystusa, a dzisiaj przypominamy, że Duch Święty, Trzecia Osoba Boska, jest Tym, który przemienia, przekształca człowieka według wzoru Chrystusa. W ludzkie sprawy wpleciony jest wątek krzyża, cierpienia, klęski, porażki, niepokoju, zła, słabości – a Duch Święty zdejmuje go z krzyża, aby mu dać udział w Chrystusowym zmartwychwstaniu. Czyli dokonuje wyposażenia człowieka w swoją potęgę, w potęgę Boga, w potęgę życia Bożego. I tym samym przemienia czas zmierzający ku śmierci w wieczność.

Człowiek jest nieśmiertelny i wieczny. I musi wiedzieć, że ma przygotować się do wieczności według sposobu, jaki mu przepisał Bóg, a nie według własnego widzenia świata i własnej wizji przygotowywania się i przeżywania pełni życia. Jeśli są kolizje, starcia, konflikty, to dlatego, że człowiek woli wybrać swoją wolę, jak ten pierwszy, który mówił Bogu: „Nie będę Ci służył!”, i dalej nie chce służyć. I albo wychodzi na mielizny, albo jak Dedal i Ikar opala sobie skrzydła i zamiast osiągnąć sukces spada w przepaść.

Tak więc, moi drodzy, pod tchnieniem Ducha Świętego treść misterium Chrystusa staje się naszą treścią. Staje się życiem naszego życia. Staje się tajemnicą naszej osoby. Tak dalece, że kto tej treści nie pozna i nie będzie nią żył, doświadczy dezintegracji osoby. Stąd te wszystkie narkomanie, alkoholomanie, erotomanie ludzi, którzy szukają swojej pełni, tylko nie w tym kierunku, w jakim powinni szukać.

Tak więc owo przechodzenie (to właśnie znaczy to mniej znane nam słowo „Pascha”: paschein znaczy „przechodzić”), owa przemiana, owo przebóstwienie (bo to jest celem tej przemiany) jest tajemnicą człowieka, jest tajemnicą prawdy człowieka. Szukasz prawdy? Zgłębiaj w tym kierunku. Jest tajemnicą celu jego życia. Mówisz: Nie wiem, po co żyć, jaki jest sens istnienia. Zgłębiaj, znajdziesz.

Przypominamy to sobie i kładę to wam na pamięć i na serce, byście o tym zawsze pamiętali i kojarzyli sobie jedno z drugim. Kiedy po przeistoczeniu chleba i wina, które ma się stać początkiem przeistoczenia każdego człowieka, kapłan mówi: „Oto wielka tajemnica wiary”, a my wszyscy głośno odpowiadamy: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”, to jest to szkic prawdy o człowieku! Odnosi się do Chrystusa, ale i do każdego z nas. Przez śmierć do zmartwychwstania i do chwały, na wieczność, nieśmiertelni w Bogu.

I to jest nasze alboalbo. Albo to podejmiemy i w Duchu Świętym według wzoru i podobieństwa Chrystusa będziemy nieustannie rozwijać się i przemijanie przemieniać w postęp – albo doświadczymy kryzysu: zatrzymamy się na literze, zatrzymamy się na formie, zatrzymamy się na strukturze. Tak jak często bywa z Mszą świętą. Nie rozumiejąc Mszy, odchodzimy od Mszy, zamiast wejść w głąb Mszy. Tak jak jest z Komunią świętą. Patrząc nie rozumiemy i zamiast wejść w głąb – odchodzimy.

Słyszeliśmy przed chwilą ten piękny tekst: „Gdy odbierasz im oddech, marnieją i w proch się obracają. Stwarzasz je napełniając swym duchem i odnawiasz oblicze ziemi” (Psalm responsoryjny). To jest właśnie rola Ducha Świętego. Paweł dzisiaj mówi do Koryntian i do nas: „Nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»” (1 Kor 12, 3). Nikt nie wyzna, że Jezus z Nazaretu jest Synem Bożym, jest Bogiem, kto nie ma w sobie Ducha Świętego, poznania głębszego niż ludzkie i miłości ku Chrystusowi większej niż ludzka.

Stąd można zadać sobie pytanie, czy my tego Ducha posiadamy. Właśnie dzisiaj jest uroczystość Zesłania Ducha, wspominanie tego wydarzenia sprzed dwóch tysięcy lat, o czym przypomniało nam czytanie z Dziejów Apostolskich: „Kiedy nadszedł dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. I nagle spadł z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali” (Dz 2, 12). Ten zewnętrzny znak był równoczesny z przepełnieniem światłością i mocą tych, którzy tam byli – światłością i mocą Boga.

Ewangelia mówi, że Jezus już w dzień zmartwychwstania tchnął w nich Ducha, bo Duch Święty to jest Duch Chrystusa. Tchnął w zgromadzonych Ducha i powiedział (byli to Apostołowie): „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane” (J 20, 22-23). Właśnie to wielkie wydarzenie dokonuje się w każdym z nas w momencie bierzmowania. Staramy się przekazać waszym dzieciom, w wieku nie dość jeszcze podatnym na pojmowanie takich rzeczy, że przeżyją to, co było wtedy, i że odtąd ich życie ma być ukierunkowane, dzięki impulsowi Ducha Świętego, którego będą mieć w sobie, ku Chrystusowi, aby Chrystus stał się prawdą i sensem ich życia.

A my wszyscy? Jesteśmy już po chrzcie świętym, po bierzmowaniu i przyjmujemy często Eucharystię. I można, i trzeba dzisiaj, w ten wielki dzień Zesłania Ducha, zadać to pytanie: Czy mamy tę świadomość? Św. Paweł, kiedy z Koryntu przyjechał do Efezu, zapytał uczniów ochrzczonych w gminie efeskiej: „«Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy przyjęliście wiarę?» A oni do niego: «Nawet nie słyszeliśmy, że istnieje Duch Święty»” (Dz 19, 2). Powiedzmy sobie szczerze: czy ta nieświadomość nie jest często udziałem tych, którzy przyznają się do tego, że są chrześcijanami?

Wielu dzisiejszych chrześcijan mało zna Ducha, wzywa Go rzadko i niewiele wie o Jego tajemnym działaniu w duszy człowieka. Wiecie o tym, że jest nawet osobna dyscyplina, którą się wykłada w zakładach teologicznych: teologia życia duchowego, o działaniu Ducha w życiu człowieka. A ilu czyni wysiłki, by z Duchem Świętym – mając Go, bo nie ma Go tylko ten, kto żyje w grzechach – mając Go, z Nim współpracować? Aby poznać Jego Osobę, by poznać sposób Jego działania. By się poddać pod Jego sposób działania i zrezygnować z własnego, który jest ograniczony, często nierozumny, nieodpowiedzialny. Nie chcą wejść w mądrość Ducha Świętego.

Jak tak mówię, czy nie ma to posmaku impertynencji? Mówić chrześcijanom, że nie znają istotnej prawdy wiary? To jest istotna prawda wiary. Wierzę w Boga Ojca, Syna i Ducha. Żegnam się w imię Ojca i Syna, i Ducha. Gdzież jest praca Ducha Świętego w życiu człowieka? W życiu Duchem w epoce, o której się mówi: postchrześcijańska?

Ileż tu wątków można prowadzić, ileż refleksji! A Paweł do Koryntian (symbol miasta rozpustnego, miasta niewierzącego, miasta, które było podobne do Sodomy i Gomory) mówił: „Nie wiecie, że jesteście świątynią Boga i Duch Boży w was mieszka? A kto sprofanuje świątynię, tego zniszczy Bóg” (por. 1 Kor 3, 1617). Czy rodzice mówią tak dzieciom, które żyją według własnego widzimisię, uprawiając erotyzm niekontrolowany? Czy mówimy to głośno tym, którzy proponują ludziom ochrzczonym, wierzącym, ten styl życia? Dzisiaj liturgia mówi więcej o pozytywach niż negatywach. Mówi, że Duch Święty to dulcis hospes animae, dulce refrigerium, „słodka serc radości, słodkie orzeźwienie” (Sekwencja). Mówi, kim staje się człowiek, który ma Ducha Świętego i Go objawia: to święty. Duch Święty staje się „duszą” człowieka, który jest święty świętością Boga.

Otóż te prawdy dzisiaj sobie przypomnieliśmy. To wszystko, co powiedziałem, też jeszcze może zostać dla wielu teorią. Czyli pytanie, które staje się zadaniem, jakie powinno być podjęte: Czym jest otwarcie się na Ducha? Przyjęciem przykazań Chrystusa (dwie „ręce” działają wspólnie!), nawet wtedy, kiedy są twarde, kiedy ich nie rozumiemy. I nieustannym nawracaniem się, oczyszczaniem z grzechu, by tworzyć serce czyste. A reszta zostanie dokonana. Dlatego wołamy: „Przyjdź, Duchu Święty, napełnij serca Twoich wiernych i rozpal w nich ogień Twojej miłości” (śpiew przed Ewangelią).

(rok 1988)

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz