Przejdź do strony tematycznej
Istnieje ścisły związek liturgii słowa z liturgią eucharystyczną. Msza święta jest bowiem tak skonstruowana, że najpierw są czytania i ich wyjaśnianie, a potem czynność ściśle sakramentalna. Czytania przygotowują zgromadzonych do coraz głębszego - każdego dnia bardziej - zrozumienia i przeżycia sakramentu. Zrozumieć i przeżyć to tym samym głębiej i pełniej uczestniczyć. Iść do kościoła nie po to, aby być widzem jakichś czynności, jakichś misteriów. Iść nie dla przypatrywania się tylko, ale dla uczestniczenia w Eucharystii.
Zasadniczą rolę w procesie wtajemniczania nas w uczestnictwo w misterium liturgii odgrywa Pismo święte. Ono wyjaśnia nam, co znaczą sprawowane obrzędy, naucza, co znaczy to, co czynimy. Podczas liturgii czytamy - jak już wiemy - wyjątki ze Starego i z Nowego Testamentu.
Zapytajmy najpierw, jaka jest rola Starego Testamentu w liturgii eucharystycznej. Czytania starotestamentalne można podzielić na kilka rodzajów. Najmniej chętnie słuchamy czytań kronikarskich, opisujących szczegółowo dzieje ludu izraelskiego, bo najsłabiej rozumiemy ich związek z tym, co się dokonuje podczas Mszy świętej. A tymczasem właśnie czytania historyczne najściślej wiążą się ze sprawowaną Eucharystią. Opisują one wydarzenia ze Starego Testamentu w ich odniesieniu do Nowego. Inne czytania wyjęte są przeważnie z ksiąg dydaktycznych, mądrościowych. Zawierają maksymy, przysłowia, napomnienia, sentencje i tak zwane formuły paradoksalne, których może najchętniej słuchamy. Są wreszcie czytania z ksiąg prorockich, będące świadectwem i zapowiedzią wypełnienia zbawczych obietnic Bożych w Jezusie Chrystusie. Bywają też czytane czasem modlitewne teksty Starego Testamentu. Wspaniałe, natchnione modlitwy, które mogą stać się wzorem naszych własnych.
Ale głównym zadaniem czytań starotestamentalnych jest uzupełnienie tego, co będzie zawarte w czytaniu z Nowego Testamentu, uzupełnienie o szczególnym, specyficznym znaczeniu: uzupełnienie wyjaśniające. Jest ono niejako obrazem, tłem do wypowiedzi Jezusa. Jezus Chrystus - Bóg-Człowiek - wypowiedział wszystko, ale to, co objawił, było już zapowiedziane i ukryte wśród tekstów Starego Testamentu. Ktoś pięknie powiedział, że relacja Starego Testamentu do Nowego jest taka, jak relacja matki do dziecka. Stary Testament był jak matka, która nosi w swym łonie Nowy. On jest w Starym, ale jeszcze nie całkiem czytelny dla tych, którzy słuchają. I to właśnie, przez co Stary Testament staje się czytelny, dopełnione jest w Chrystusie. Męka i zmartwychwstanie Chrystusa - a zwłaszcza zmartwychwstanie zrodzone z męki - jest światłem, które rozjaśnia "tajemniczy plan, ukryty przed wiekami w Bogu" (Ef 3, 9): rozświetlając tę "rzeczywistość, która należy do Chrystusa" (Kol 2,1.7b), światło Zmartwychwstałego kładzie Jego kształt na wydarzenia starotestamentalne - a odbijając się od nich, od owych "cieni spraw przyszłych" (Kol 2,17a), wraca niejako z powrotem i w wyrazistszych konturach daje nam zobaczyć owo centrum, jakim jest śmierć Chrystusa dla nas i Jego zbawcze zmartwychwstanie.
Po to czyta się w liturgii Stary Testament. Ponieważ wierni zgromadzeni w kościele nie mają odpowiedniego przygotowania, by od razu widzieć te związki, domagają się one eksplikacji, egzegezy, wyjaśnienia. Jeśli jest więc choćby krótka homilia, w której ksiądz potrafi przeczytany tekst starotestamentalny powiązać z Ewangelią, nasze rozumienie w tej konkretnej, dzisiejszej Mszy świętej może stać się bardziej pogłębione a uczestnictwo tym samym pełniejsze.
Czytania z Nowego Testamentu to najczęściej wyjątki z Listów św. Pawła, św. Piotra czy św. Jana, albo z Dziejów Apostolskich, czyli z historii wczesnego chrześcijaństwa. Dobrze jest uświadomić sobie w chwili słuchania, że list, który kiedyś apostoł adresował do jakiejś określonej gminy w Małej Azji czy w Italii, jest listem skierowanym do mnie. Przywołajmy sobie od razu kontekst tej miłej sytuacji, kiedy czekamy na list i list otrzymujemy. Gdy jesteśmy w kościele i widzimy lektora, który zbliża się do pulpitu, aby zacząć czytanie Listu apostolskiego, powinna zrodzić się w nas, słuchających, taka tęsknota, jaka rodzi się u człowieka, który czeka na upragniony list. List czytany przez lektora jest tak ważny, że od czasu Soboru postanowiono, aby kapłan sprawujący liturgię także go wysłuchał. List jest bowiem skierowany do całej wspólnoty. I do kapłana, i do ludu. Kapłan jest reprezentantem Chrystusa, który przewodniczy zgromadzeniu i ma wyjaśniać słowo. Ale również sam ma słuchać tego słowa - ma się wczuć w treść czytanego Listu.
Skoro jest określony adresat, jest również określony Nadawca. Często Paweł kończył swoje Listy słowami: "Bóg pokoju niech was uświęca" (1 Tes 5, 23) lub "łaska Pana Jezusa niech będzie z wami" (1 Kor 16, 23). A my, słuchając tych słów, wiemy, że ten List czytany w kontekście sakramentalnym jest skierowanym do nas słowem Boga samego. I dlatego lektor kończy czytanie aklamacją: "Oto słowo Boże". Wiara nasza, która sprawia, że słuchamy tych słów z tęsknotą i pragnieniem przyjęcia pouczenia, równocześnie wyraża naszą wdzięczność za to, że zostaliśmy dopuszczeni do usłyszenia słowa Boga. Jaka to wielka rzecz każdego dnia, kiedy się uczestniczy we Mszy świętej, umieć w ten sposób oczekiwać słowa, które jest skierowane osobiście do każdego z nas!
Od Soboru Watykańskiego Drugiego dopuszczono do czytania tych tekstów także ludzi świeckich. Słowo Boże czytają w kościele mężczyźni, chłopcy, a nawet kobiety i dziewczęta. Wszyscy oni winni otrzymać specjalną formację. Mówi się im o związku wypowiadanego słowa ze Słowem, które stało się Ciałem i zamieszkało wśród nas w Eucharystii. I o konieczności łączenia wypowiadanego słowa z przyjmowaniem Słowa, które stało się Ciałem. Ilekroć patrzymy na lektorów i słuchamy czytanych słów, też sobie to przypominajmy. I pytajmy, czy jesteśmy zdecydowani przygotować w nas samych glebę tak dojrzałą, aby głoszone nam słowo stało się Ciałem w nas. Aby Chleb - żywy Chrystus - mógł obecnością swojej Osoby dopełnić tego, co słyszeliśmy.
Czy jesteśmy gotowi do zjednoczenia z Nim? Oto są myśli, które powinny się budzić w nas przy sprawowaniu liturgii słowa. Na zakończenie wszystkich czytań jest aklamacja "Chwała Tobie, Chryste". Po niej powinna nastąpić chwila ciszy na krótką refleksję. Słowo bowiem musi dojrzewać w odpowiednim klimacie. Powiedziano o Matce Jezusowej, że wszystkie słowa "zachowywała i rozważała je w swoim sercu" (Łk 2,19). Im więcej jest modlitwy, milczenia i miłości dla usłyszanego słowa, tym bogatszy jest w nas jego owoc. Nie zapomnijmy o tym, ilekroć w kościele zaczyna rozbrzmiewać słowo obecnego Boga.
Fragment z książki bpa W. Świerzawskiego ,,Eucharystia Chrystusa i Kościoła”, s. 37
OŚRODEK FORMACJI LITURGICZNEJ
św. Jana Chrzciciela w Zawichoście
Created OFL przy współpracy z MAGNUM Sandomierz