ROK B


Pierwsze czytanie: Dn 7, 13-14

      Drugie czytanie: Ap 1, 5-8

      Ewangelia: J 18, 33b-37

UROCZYSTOŚĆ JEZUSA CHRYSTUSA KRÓLA WSZECHŚWIATA

homilia bpa Wacława Świerzawskiego

23 listopada 2024

Jak słowa alfabetu rozpoczynającego się od A biegną do końcowego Z i dopiero wszystkie litery razem zebrane mogą służyć jako tworzywo do wyrażania myśli i do zapisów – tak jest z Chrystusem. Można powiedzieć, że On jest alfabetem naszej wiary. Są ludzie, którzy nie dochodzą do ostatecznego „omega”, do Z, końcowej litery alfabetu, i nie mają tego zwornika, którym by ich wiarę ujął Chrystus i pozwolił wyrazić ją w pełni w świadectwie chrześcijańskim. A pamiętać trzeba, że tylko „przez Chrystusa, z Chrystusem, i w Chrystusie” można nazywać siebie chrześcijaninem. Chrystus Alfa i Omega jest naszym A i naszym Z. „Jam jest Alfa i Omega – czytamy dzisiaj w liturgii – który jest, który był i który przychodzi, Wszechmogący” (Ap 1, 8).

W tymże samym tekście Apokalipsy są jeszcze dwa podobne zwroty. Chrystus mówi: „Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Ja pragnącemu dam darmo pić ze źródła wody życia. Zwycięzca to odziedziczy i będę Bogiem dla niego, a on dla mnie będzie synem” (Ap 21, 6‑7). I tekst drugi: „Jam Alfa i Omega, Początek i Koniec. Błogosławieni, którzy płuczą swe szaty, aby władza nad drzewem życia do nich należała i aby bramami wchodzili do Miasta” (Ap 22, 13‑14). Pamiętamy, że nazywając siebie Dobrym Pasterzem mówił, że tylko zbójcy wchodzą inną drogą niż przez bramę (J 10, 1‑2).

Te teksty z Księgi Apokalipsy wyraźnie nawiązują do odpowiedzi Chrystusa na stawiane Mu przez władców tego świata pytania. Zwierzchnicy religijni zadawali Mu pytania dotyczące Jego godności Mesjasza i Syna Bożego. Natomiast podczas przesłuchania świeckiego przed Piłatem chodziło przede wszystkim o władzę królewską. „Czy Ty jesteś Królem Żydowskim?” (J 18, 33), zapytał Piłat. Piłat przyjął wyjaśnienie Jezusa, który powiedział: „Tak, jestem Królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie” (J 18, 37)

Napis umieszczony przez niego na krzyżu, który pozostał orędziem dla wszystkich ludzi, brzmiał : „Jezus Nazarejczyk, Król Żydowski” (J 19, 19). Rex Judeorum. To ten tytuł stał się dla jednych – jak wiemy, wczytując się w teksty Ewangelii – powodem drwin, szyderstw z tego śmiesznego Królestwa, popartych obelgami i biciem, dla Dobrego Łotra, który odkrył prawdziwą istotę tej nazwy, powodem prośby, by Ukrzyżowany Chrystus Król pamiętał o nim, kiedy się znajdzie w swym Królestwie.

Kiedy dzisiaj w ostatnią niedzielę roku liturgicznego mówimy: uroczystość Chrystusa Króla, przypominamy sobie, jakim to Królem jest nasz Pan i Bóg nasz. Autor Apokalipsy wyręcza nas: „Jezus Chrystus jest Świadkiem Wiernym, Pierworodnym umarłych i Władcą królów ziemi. Tym, który nas miłuje i który przez swą krew uwolnił nas od naszych grzechów i uczynił nas królestwem i kapłanami Bogu i Ojcu swojemu” (Ap 1, 5). Zapamiętajmy z tego tekstu: przez krew uwolnił nas od grzechów (strona negatywna) i uczynił nas kapłanami Bogu (strona pozytywna). Tak jest z każdym człowiekiem, który dostępuje przywileju chrztu: woda oczyszcza z grzechów i woda daje życie. Kto chce przyjąć Komunię świętą, musi pójść do spowiedzi, aby otrzymać życie Boga.

Jan wskazuje na fakt, że męka Jezusa Chrystusa jest paradoksalnym objawieniem Jego królowania. Męka zaczyna ukazywać tę chwałę, która w pełni objawi się w następnych etapach: intronizacja królewska jest w dniu zmartwychwstania. Biją dzwony, a my padamy na twarz i mówimy: zmartwychwstał! I drugi raz, kiedy ten etap królowania się zakończy, przyjdzie – jak wyznajemy – w splendorze swojej królewskiej chwały w dniu Sądu Ostatecznego, „przyjdzie sądzić żywych i umarłych” (Wyznanie wiary).

Dzisiejsza uroczystość, powtórzę: ostatnia w roku liturgicznym, wspomina te wszystkie kolejne etapy tajemnic Chrystusa, wszystkie aspekty Jego królowania, które powoli objawiają się przed ludźmi żyjącymi na tej ziemi. Zbierają się one w zbiorowy obraz o tytule Chrystus Król. W tym też sensie mówimy, że jest ona jakby ostatnią literą alfabetu, bo zbiera wszystkie poprzednie litery.

Kto pragnie poznać, kim jest Jezus Chrystus, aby stać się chrześcijaninem, wyrażając świadomie i dobrowolnie zgodę na Jego wymagania i dotrzymując słowa, nie łamiąc paktów z Bogiem – ten musi poznać tajemnicę chrześcijaństwa w Jego królewskości. „A więc jesteś królem?” – pyta Piłat (J 18, 37a). „Odpowiedział Jezus: «Tak, jestem królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu»” (J 18, 37b).

Słuchać głosu Jezusa – co to znaczy? Jaki to ma związek z Jego królowaniem? Słowo „Królestwo Boże” (kto obcuje z Biblią, nie potrzebuje bliższych wyjaśnień, bo już o tym wie) jest hasłem przewodnim orędzia Jezusowego. „Królestwo” w słownictwie biblijnym (i to trzeba dobrze wiedzieć) nie oznacza jednak obszaru władzy, ale czynne jej sprawowanie, a więc królowanie, władanie, rozkazywanie. W wypadku Chrystusa, Boga i Człowieka – żywą moc Boga nad światem: jest Stwórcą i Odkupicielem. „Królestwo moje – powiada jednak Chrystus – nie jest z tego świata“ (J 18, 36). Choć również zaraz dodaje: „Królestwo Boże jest blisko” (Mt 24, 33; Łk 21, 31), „Królestwo Boże pośród was jest” (Łk 17, 21), czy jak w dawnym tłumaczeniu (ks. Wujka) czytaliśmy, „Królestwo Boże w was jest”. Skoro więc Królestwo Boże jest blisko, człowiek musi czynić pokutę.

„Nawracajcie się i czyńcie pokutę, przybliżyło się bowiem Królestwo Boże”, tak rozpoczął Jezus swoje publiczne nauczanie i działanie (por. Mk 1, 15). Objawienie w Chrystusie Królestwa Bożego, jak z tego wynika, jest objawieniem człowiekowi prawdy o nim samym. Czemu ludzie tak się dręczą, czemu tak cierpią, czemu nie wiedzą, dokąd iść, czemu nie wiedzą, jak żyć? Bo nie znają Chrystusa. Czemu ma czynić człowiek pokutę? Nie zna samego siebie, nie wie, czy jest z natury dobry, czy zły. Czy każde jego widzimisię jest dążeniem do wolności? Czy dopiero spotkanie z Chrystusem otwiera mu oczy na własną prawdę? Co to znaczy: „błogosławieni, którzy płuczą swe szaty we Krwi Baranka” (por. Ap 7, 14)? Czemu człowiek potrzebuje zbawienia? Ile podstawowych, fundamentalnych pytań w związku z tym jednym najważniejszym: Kim jest Chrystus?

Warto, szukając odpowiedzi na te pytania, sięgnąć dla zaostrzenia kontrastu do innego, niż sąd Piłata nad Jezusem, wydarzenia.

Oto szatan kusi Jezusa na pustyni – czytamy ten opis w pierwszą niedzielę Wielkiego Postu – kusi Boga-Człowieka, znając doskonale prawdę o Człowieku, tak czytelną w obrazie ludzkich pożądań i pragnień, ale nie rozeznając w Nim Boga. Chleb na pustyni, sensacyjne znaki-cuda, zagwarantowanie politycznej władzy nad światem – trzy pokusy dotykające trzech pożądliwości człowieka: pożądliwości oczu, pożądliwości ciała i pychy (1 J 2, 16), które tak głęboko zakorzenione są w każdym człowieku.

Iluż władców tej ziemi żyje ze schlebiania tym właśnie ludzkim oczekiwaniom, ułatwiając ludziom niepohamowane dążenia konsumpcyjne, wspomagając ich pragnienia emancypacji przekształconej w swawolę, często niczym nie kontrolowaną, w szukanie własnej wolności przy równoczesnym propagowaniu równości, podczas gdy prawdziwa wolność zależy od równości wszystkich wobec Prawdy absolutnej. A w ostateczności bilans tego wszystkiego jest jeden.

Okazuje, że tylko jedno może człowieka nasycić. Kto próbował już na tych wszystkich odcinkach, ten przyzna w tej chwili rację. Wyzwolenie się od presji przemijającego czasu i groźby śmierci, czyli pragnienie, by stać się równym Bogu, to stara wielka tęsknota wszystkich ludzi, tęsknota, wiemy, przez kogo też wykorzystywana.

Szatan na początku w raju podchodząc do człowieka mówił: „Będziecie jak Bóg” (por. Rdz 3, 5). I tak też kusił Chrystusa. Ale ten cel jest dla człowieka nieosiągalny w żaden inny sposób, jak tylko w ten, który przyniósł na ten świat Chrystus. Kto tego nie weźmie pod uwagę, zgubi się na fałszywych drogach, które prowadzą donikąd.

Królestwo Boże istnieje w człowieku tylko wtedy, kiedy go dotknął i dotyka Bóg. Dlatego mówimy: Jezus Chrystus jest Królem; dlatego Go wyznajemy, dlatego miłujemy tego naszego Króla, „który nas miłuje i który przez swoją krew – wylaną na krzyżu, bo  takie  jest Jego Królestwo – uwolnił nas od grzechów i uczynił nas kapłanami Bogu i Ojcu swojemu” (Ap 1, 5‑6). Moc krzyża uobecniona w Eucharystii wprowadza każdego człowieka w świat Boga dzięki temu, że wpierw został już zanurzony w śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa przez chrzest.

Zbawienie więc nie może przyjść przez nasycenie naszego egoizmu, przez prometejskie przywłaszczenie sobie równości Bogu, przez rozkosz ze spełnianych pożądliwości – ale przez nawrócenie, przez pokutę, przez wejście na drogę idącą w przeciwnym kierunku niż zło.

Chrystus adorowany w monstrancji – przywilej dzisiejszej uroczystości – jest naszym drogowskazem. Jawi się On na tle krzyża w głównym ołtarzu, tak czytelnego w naszym kościele[1]. I Chrystus (wiemy o tym coraz lepiej) jest nie tylko naszym drogowskazem, ale jest naszą drogą (J 14, 6), bo On sam jest celem drogi. Tą drogą, po której idzie się, dążąc do Boga. On jest drogą do Boga Trójjedynego, Boga, który jest Miłością, który jest ostatecznym celem wszelkiego nauczania i wszelkiego dążenia. „Jam jest Alfa i Omega, mówi Pan Bóg, który jest, który był i który przychodzi, Wszechmogący” (Ap 1, 8).

Powtórzmy dzisiaj na zakończenie tych refleksji słowa modlitwy, które wypowiedział św. Paweł Apostoł, modlitwy, która jest wciąż aktualna i wciąż nam potrzebna: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata” (Ga 6, 14). Amen.

(1985)

 


   [1] Już wspominałem, że w kościele św. Marka Ewangelisty w Krakowie, gdzie głosiłem te homilie, góruje w nastawie głównego ołtarza wspaniała rzeźba Chrystusa ukrzyżowanego, gotyckie dzieło sztuki z XV wieku. Tron wystawienia umieszczony jest jakby u stóp tego wielkiego krucyfiksu.

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz