13 kwietnia 2022

z homilii bpa Wacaława Świerzawskiego

WIELKI CZWARTEK
 MSZA WIECZERZY PAŃSKIEJ

Rok C

Pierwsze czytanie: Wj 12, 18.11-14

Drugie czytanie: 1 Kor 11, 23-26

Ewangelia: J 13, 1-15

 

Każdy, kto naprawdę wierzy w Jezusa Chrystusa i zaświadcza tę wiarę oddaniem pełnym miłości, przychodzi dzisiaj,   w Wielki Czwartek, do swojego kościoła, aby w poszerzonym na cały świat Wieczerniku, we wspólnocie zgromadzonego Kościoła uczestniczyć w Eucharystii sprawowanej przez Syna Bożego, swego Mistrza i Pana, posługującego się przeznaczonymi przez Niego do tej posługi biskupami i kapłanami. Tak właśnie jest teraz. W umiłowanym przez nas kościele św. Marka Ewangelisty, na tej ziemi, gdzie od tysiąca lat chrześcijanie sprawują Najświętszą Ofiarę, przygotowujemy się, wsłuchując się w słowa liturgii, do spełnienia „wielkiej tajemnicy wiary”, wielkiego misterium Eucharystii.

Gromadzimy się na tę świętą czynność każdej niedzieli. Wielu z nas spotyka się tu każdego dnia, ale spotkanie dzisiejsze ma charakter szczególny. Fakt, że to dzisiaj przypada rocznica tego wielkiego dnia ustanowienia Eucharystii, czyni go tak solennym i czcigodnym. Iluż to ludzi, naprawdę wiernych – bo nazywa się chrześcijan wiernymi – stanie dziś w miejsce Judasza, który opuścił Wieczernik, jak nam też dziś przypomina Ewangelia (J 13, 2), by odejść w ciemność nocy. Dostąpią oni tej wielkiej, największej łaski, jaka jest dana ludziom: spotkania z Bogiem Żywym, Jezusem Chrystusem, i to w chwili dla Niego najważniejszej. Pamiętamy: «godzina», dla której Jezus przyszedł na ten świat          (J 12, 27), to godzina Ostatniej Wieczerzy, godzina ustanowienia Eucharystii, w której ukrył mękę i śmierć krzyża, i cud zmartwychwstania (J 17, 1).

My dziś skorzystaliśmy z Jego zaproszenia i także przyszliśmy. Będziemy, po odbytej niedawno spowiedzi wielkanocnej, uczestniczyć w Ofierze Chrystusa, która jest także Ofiarą naszego pojednania z Ojcem. Ofiarą Nowego Przymierza, Ofiarą dziękczynną – po prostu Eucharystią, bo eucharistia znaczy „dziękczynienie”. Przecież znamy to na pamięć, opis ewangeliczny i samo «czynienie», sprawowanie obrzędu nad chlebem i winem. Wielu z nas przypatruje się temu codziennie. Powtórzymy, my tu zgromadzeni dzisiaj kapłani, te czynności i słowa za chwilę wobec was. Usłyszymy, tak jak nam Paweł dzisiaj przypomina: „On to, gdy dobrowolnie wydał się na mękę, wziął chleb i dzięki Tobie składając, łamał i rozdawał swoim uczniom, mówiąc: Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy: To jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane”.

I w tym czynieniu, w gestach złączonych z opisem Ewangelii jest zawarte wszystko. Jest Chrystus i jest Kościół. Chrystusa uobecniają kapłani, którzy mają (chyba można tak powiedzieć) boski przywilej czynienia obrzędowego cudu przemiany chleba i wina w Ciało i Krew Boga – Kościół to my wszyscy. Chrystus bierze chleb i dzięki czyni, bo składa swoją Ofiarę, Ciało swoje wydane na śmierć krzyżową za nas, za Kościół, za ludzkość. Ale potem łamie Chleb i rozdaje uczniom. Tym gestem chce wyrazić wielką prawdę, że my, Kościół zgromadzony, mamy powtarzać Jego Eucharystię, ale sprawowaną na naszym chlebie. Chleb jest „owocem pracy rąk ludzkich”, owocem obmytym potem i krwią codziennego naszego ludzkiego trudu, cierpienia, bólu. Przynieśliśmy ten chleb, położyliśmy na ołtarzu, aby złączyć Ofiarę Chrystusa – bo On ją tu składa – z naszym życiem, nasze życie związać z Jego życiem, życie ludzkie z życiem Boga, jak rozpoczęło się to scalanie Boga z ludźmi w chwili naszego chrztu.

Ale nie kończy się czynność eucharystyczna na łamaniu i rozdawaniu Chleba i przekazaniu kielicha z Krwią. Aby nie było niedomówień, Chrystus dopełnia gest słowami, są one pełne uroczystej powagi i zobowiązują do odpowiedzialności, czyli do odpowiedzi pełnej radykalizmu. Chrystus mówi: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy”, zwraca nam owoce naszej pracy, przebóstwiony Chleb złączony z Jego Ofiarą, po to, abyśmy Go spożywali. To znaczy, aby On sam ze swoim Bóstwem i Człowieczeństwem, przeszedłszy przez śmierć Krzyża Wielkiego Piątku i cud Zmartwychwstania Niedzieli Wielkanocnej, był jedno z nami w naszej codzienności.

Oto najistotniejszy nerw chrześcijańskiej wiary: sens naszego życia jest w Eucharystii. Oto wielka tajemnica wiary: zjednoczyć się z Jezusem, który składa ofiarę pojednania między Ojcem a ludzkością i ludzi między sobą, i dziękczynienia za to, że Bóg przyjął ofiarę i nam odpuścił grzechy, obmył je w Jego Krwi. Zjednoczyć się, ofiarując przez Chrystusa i z Chrystusem na naszym chlebie nas samych. Śpiewamy w pieśni: „On się nam daje cały, z nami zamieszkał tu”. Właśnie. To dziś widzimy tak wyraźnie. Białe Hostie, zamaczane w Krwi przenajdroższej, które będziemy na chwilę rozdawać, to tak, jakby zasiew ziarnem Bożym, którym obsiewa się cały Kościół, pole Kościoła, aby owocowało stokrotnie w słońcu Tego, który w Niedzielę Zmartwychwstania stał się Słońcem koniecznym do wzrostu wszystkiego, co żyje, i wodą życia, Chlebem i Krwią na pożywienie.

Z tego materiału kształtuje się nasza chrześcijańska duchowość, nasza chrześcijańska mentalność, której wyrazem jest nasza moralność chrześcijańska, tak inna, tak różna od moralności pogańskiej. Może zadziwiło to was, że dzisiejsza Ewangelia nie opisuje szczegółowo obrzędu sprawowania Eucharystii – to przypomniał św. Paweł – ale za to mówi o miłości Chrystusa, który nas „umiłował do końca” (J 13, 1). Symbolem tej miłości, która przez nas ma się objawiać światu na wszystkich odcinkach naszej codzienności, jest umycie nóg przez Chrystusa: „Dałem wam przykład” (J 13, 15). „Czy rozumiecie, co wam uczyniłem, Ja, Pan i Nauczyciel wasz?” (por. J 13, 1213). Tak rozumiejcie Eucharystię, tak rozumiejcie kapłaństwo, tak rozumiejcie chrześcijaństwo.

Trzeba miłować, bo „Bóg nas umiłował i wydał siebie samego za nas” (por. Ef 5, 2), byśmy my miłowali. Eucharystia jest szkołą miłości. I niech to będzie naszą chlubą i największym zaszczytem: zawsze, niemal każdego dnia być obecnym     w tej szkole i być coraz bardziej pojętnym uczniem.

„Czym się Panu odpłacę – śpiewaliśmy dzisiaj – za wszystko, co mi wyświadczył?” (Psalm responsoryjny). Tak kapłan modli się często, kiedy spożyje Najświętszy Sakrament, dodając równocześnie: „Kielich zbawienia wezmę” (tamże).         I my też dodawajmy zawsze: to co dałeś i kazałeś spożywać, wezmę i będę spożywał dziś, jutro i zawsze. Co daj Boże. Amen.

(1984)

OŚRODEK  FORMACJI  LITURGICZNEJ

 

 

 

 

 

 

Katechumanat Krakó

Created OFL przy współpracy z  MAGNUM Sandomierz