Pierwsze czytanie: Iz 52, 13 – 53, 12
Drugie czytanie: Hbr 4, 14-16; 5, 7-9
Ewangelia: J 18, 1 – 19, 42
Wprowadzenie do Liturgii:
Od najdawniejszych czasów Kościół nie odprawia w Wielki Piątek Mszy świętej, w dniu, w którym Pan nasz Jezus Chrystus wziął krzyż na swoje ramiona i poniósł śmierć dla naszego zbawienia – ale gromadzimy się w kościele po to, aby wysłuchać opisu Męki Pańskiej i tym samym ożywić naszą wiarę. A potem, by towarzyszyć Jezusowi w modlitwie.
Po opisie męki Chrystusa oddamy cześć Krzyżowi, a potem przyjmiemy Ciało Chrystusa, bez uczestniczenia we Mszy, i z Chrystusem w naszych sercach będziemy adorować Go w grobie.
Rozpoczyna się dzisiejsza Liturgia pokorną modlitwą: kapłani kładą się krzyżem, odmawiając w tym czasie psalm pokutny, pięćdziesiąty pierwszy: „Zmiłuj się nade mną, Boże”, a my wszyscy tutaj zgromadzeni w podobnie uroczysty sposób przygotowujemy się do tego, co za chwilę nastąpi.
Homilia:
Noc z Czwartku na Piątek spędził nasz Pan Jezus Chrystus w bolesnym osamotnieniu i męczarniach ciemnicy. Ta Jego ciemna noc była przygotowaniem zbliżającego się dramatu.
Wielki Piątek, który dzisiaj uroczyście obchodzimy, to dzień procesu Jezusa przed trybunałem żydowskim Kajfasza, a potem rzymskim Piłata, który zakończył się skazaniem Go na krzyżową śmierć. Żydzi skazali Jezusa na śmierć za bluźnierstwo, ponieważ mówił, że jest Synem Bożym. Rzymianie zaś skazali Go na śmierć jako buntownika, ponieważ zarzucali Mu, że ogłosił się królem Żydów. Dla nas chrześcijan jest Jezus naprawdę Synem Bożym. „Dla nas – śpiewaliśmy przed chwilą – Chrystus stał się posłuszny aż do śmierci, a była to śmierć krzyżowa. Dlatego Bóg wywyższył Go ponad wszystko i dał Mu imię, które jest ponad wszelkie imię” (śpiew przed Ewangelią). Mówiliśmy: „Chwała Tobie, Królu wieków” (aklamacja w śpiewie przed Ewangelią), zaiste jesteś Bogiem.
A fakty dzisiejszego dnia wyglądały dalej tak: kiedy ci, których woli wydał się Jezus, już naśmiali się z Niego do syta, ubiczowanego, cierniem ukoronowanego przymusili, by niósł narzędzie swej męki, krzyż, na miejsce Trupiej Czaszki, na Golgotę, na Kalwarię. Droga krzyżowa była krótka, ale ciężka. Jezus upadał pod ciężarem krzyża, ale też doświadczył ludzkiej pomocy i pociechy: od swojej Matki, od Szymona z Cyreny i Weroniki. A u kresu drogi został ukrzyżowany między dwoma łotrami.
Ostatnie Jego słowa, „siedem słów na krzyżu”, to drogi dla nas wszystkich testament, który dla wielu ludzi jest kodeksem ich życia. Jezus powiedział: „Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił?” (Mt 27, 46), „Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią” (Łk 23, 34), do łotra: „Dziś ze Mną będziesz w raju” (Łk 23, 43), „Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mego” (por. Łk 23, 46), do Matki: “Niewiasto, oto syn Twój” (J 19, 26), a do Jana Ewangelisty: „Oto Matka twoja” (J 19, 27), powiedział: „Pragnę” (J 19, 28), wreszcie: „Wykonało się! Consummatum est” (J 19, 30). Po tych słowach w Wielki Piątek Jezus umarł na krzyżu.
Wtedy otwarto Jego bok „i natychmiast wypłynęła krew i woda” (J 19, 34), woda chrztu i krew Komunii wylana za nasze grzechy. Józef z Arymatei, uczeń Chrystusa, przy pomocy Nikodema zdjął ciało z krzyża, złożyli je w grobie i zatoczyli ciężki kamień przed wejściem do grobowca (Mt 27, 5760; J 19, 3842). Postawiono straże. Zaczął się „siódmy dzień” (Rdz 2, 3), dzień odpocznienia Jezusa w grobie, odpocznienia po dokonanym dziele. Zdjęto z krzyża Życie i złożono je w grobie – oto przedziwna tajemnica!
Po skończonej Liturgii dzisiejszego wieczoru, którą całą można nazwać jednym aktem adoracji i dziękczynienia utrudzonemu Zbawicielowi za to, co uczynił „dla nas i dla naszego zbawienia”, w monstrancji zanosimy Boga do grobu, aby w nim przedłużyć adorację, aby w nim przedłużyć dziękczynienie. Aby trwając przy grobie rozważać ten przeogromny cud: w grobie jest Życie, jak jest monstrancja w grobie – możeśmy tego nie zauważyli po dziś dzień.
I ten prosty gest chrześcijan, przekazywany z pokolenia na pokolenie, przypomina nam i w tym roku ten fakt (zgromadziliśmy się przecież i jutro się zgromadzimy w oczekiwaniu zmartwychwstania): spędzamy całe godziny przy grobie na modlitwie, stojąc niejako u wrót, gdzie Syn Boży dokonuje przemiany naszych zniszczalnych ciał w niezniszczalne, przemienia w nieśmiertelne to, co grzech uczynił śmiertelnym.
Grób Chrystusa jest tajemniczym miejscem, gdzie dokonuje się Pascha – przejście ze śmierci do życia. Jest miejscem zamkniętym jak pisanka wielkanocna, z której powstanie nowe, paschalne życie. Nowa era, ósmy, niekończący się nigdy dzień świata, „dzień, który nie zna zachodu”, jak wyśpiewamy jutro w tym wspaniałym paschalnym hymnie. Zapadnie głęboka cisza, milczenie spowije wszystko, aby z przemilczeń zabrzmiał wniebogłos triumfalnego wołania: „Wesoły nam dziś dzień nastał, którego z nas każdy żądał, tego dnia Chrystus zmartwychwstał, alleluja!”
Im kto więcej milczał z Chrystusem przy grobie, przy grobie Życia, tym bardziej wie, co znaczy radość paschalna. Za moment wejdziemy w cząstkę tej radości, wyrażając w adoracji naszą wdzięczność Krzyżowi, kiedy kapłan podniesie wizerunek Ukrzyżowanego i powie: „Oto drzewo krzyża, na którym zawisło Zbawienie świata”; my klękając powiemy: „Pójdźmy z pokłonem”. Pokłonimy się za to, że w ostrym świetle pokazał nam Chrystus na Golgocie, czym ma być nasza duchowa przemiana. Pójdziemy za to z pokłonem, za dar zwycięstwa nad szatanem, śmiercią i grzechem. Za dar, który można określić: wszystko. Wszystko co mamy, mamy od Niego.
Pójdźmy z pokłonem!
Ogarnijmy teraz naszą modlitwą tych wszystkich, którzy tworzą wielką wspólnotę Kościoła świętego.
(1982)
OŚRODEK FORMACJI LITURGICZNEJ
św. Jana Chrzciciela w Zawichoście
Created OFL przy współpracy z MAGNUM Sandomierz